środa, 4 czerwca 2014

Gołe męskie nóżki...

... czyli kolejny raz nieco ikonografii.

Miało być o męskich i damskich ubiorach, miało być o używaniu i nie używaniu podkrojów... I będzie, ale jeszcze nie tak zaraz - mam ostatnimi czasy dużo pracy, a nie lubię pisać po łebkach, byle tylko była nocia ;)
Ale, żebyście o mnie zupełnie nie zapomnieli, wypadałoby się co jakiś czas odezwać.

Temat będzie, z racji zbliżającego się lata - letni ;) A w każdym razie na lato przydatny.

Duża część rekonstrukcyjnej działalności przypada na ciepłe pory roku, większość w zasadzie - patrząc oczywiście na ogół ludzi w tą zabawę zaangażowanych. A przy iście tropikalnych upałach kusi, ach kusi, żeby coś z siebie zrzucić. Najlepiej wszystko i wskoczyć do najbliższego jeziorka, rzeczki czy chociaż studni, ale nie zawsze przecież jest taka możliwość. Można też rozebrać się do lnu - giezła czy koszuli, podwinąć rękawy, zakasać dłuższe kiecki, panowie ściągają tuniki i koszule... Zaraz, zaraz - no właśnie, panowie ściągają tuniki i koszule. Współcześnie, kiedy słoneczko przygrzeje, ale też kiedy sytuacja wymaga pracy fizycznej, cięższej czy lżejszej, męska goła klata jest widokiem raczej powszechnym. Czy panowie na budowie, czy turyści na deptaku, czy gospodarz w ogródku... Ewentualnie rekonstruktor pod lasem ;)
A może by to zamienić - i, wbrew współczesnym przyzwyczajeniom, zdjać spodnie?

W przeróżnych przedstawieniach panów bez spodni, za to w tunice długiej do kolan, pojawia się wielu, jak na lekarstwo jest za to panów w spodniach a bez tuniki - prawdę mówiąc ja sama chyba żadnego nie przyuważyłam, wręcz mam wrażenie, że więcej mi się o oczy obiło tych zupełnie nagich lub w przepasce biodrowej: przedstawienia ukrzyżowania, przedstawienia chrztu w Jordanie, przeróżni trędowaci i inni chorzy, męczennicy, w tym młodziankowie w piecu, postacie torturowane lub chlastane wszelką bronią... ale jakoś nie mężczyźni w pełni sił, przy pracy, nad którymi nikt się nie znęca ;)

Uwzględniam tutaj te przedstawienia, gdzie mamy mężczyzn w strojach odpowiadających epoce - postacie Jezusa i apostołów, postacie świętych, czasem kler - często przedstawiani są w strojach stylizowanych i zazwyczaj do kompletu bez butów i z gołymi łydkami wystającymi spod długich tunik. Umówmy się jednak - chyba żaden z rekonstruktorów nie odtwarza przedstawienia Chrystusa z karolińskiej iluminacji? ;) Czyli - chodzi nam o tych misiów, którzy pokazani są realistycznie - cały ten tłum zapełniający karty manuskryptów, statystów (ale i odtwórców głównych ról) w scenach biblijnych, przedstawienia dworu, bitew... A, o czym już pisałam, autorzy zachodnioeuropejskich manuskryptów, a także płaskorzeźb z kości słoniowej czy odlewów, mimo sporej stylizacji elementów tła, ozdobników, inicjałów, postacie ludzkie przedstawiali zazwyczaj bardzo realistycznie - do tego stopnia, że czasem coś wydaje nam się fantazją malarza (jakiś dziwny but albo przedmiot) a później widzimy znalezisko z epoki... no i ono cholercia serio jest takie fantazyjne :)

Panowie bez spodni pojawiają się przede wszystkim tam, gdzie przedstawiana jest praca fizyczna - iluminacje i płaskorzeźby przedstawiające rolników, pasterzy, budowniczych domów i budowniczych łodzi. Niektórzy mają buty, inni nie tylko są gołonodzy ale i bosi. Ale nie tylko - czasem pojawiają się w innych scenach: jako strażnicy czy żołnierze, jako grajkowie, czasem jakaś postać w tłumie.
No i jeszcze ostatnia grupa, postaci, w przypdku których wykonywana praca wymusza pozbycie się dolnej części odzieży - mężczyźni deptający winogrona, ładujący zaopatrzenie na łodzie, holujący łódź do brzegu (te dwa ostatnie przykłady z tkaniny z Bayeux).
Trudno ich natomiast wypatrzyć w otoczeniu władców, w przedstawieniach dworu czy tronującego Chrystusa. Cóż, "trza być w butach na weselu", nie wypada do władcy świecąc łydką ;) Chyba że... cóż, tutaj pojawia się pojęcie konwencji malarskiej - część manuskryptów, szczególnie karolińskich, mocno inspirowana jest sposobem przedstawiania właściwym sztuce starożytnej i bizantyjskiej. Z jednej strony jest to bardzo realistyczne oddanie anatomii, szczegółów twarzy, etc, z drugiej - stylizowane w jakimś stopniu ubiory.

Z czego mógł wynikać taki właśnie - a nie odwrotny - trend? Największy udział miał w tym prawdopodobnie obyczaj, wywodzące się jeszcze z czasów pogańskich podejście do ciała i nagości, podejście, w którym ciało stawało się miejscem walki, nieustannie atakowanym z zewnątrz, i musiało być chronione, w tym ubiorem. Wbrew pozorom nie było przecież tak, że tylko kobieta musiała osłaniać się od głowy do stóp, dotyczyło to także mężczyzn. I także dla obydwu płci wyjątkiem było kilka sytuacji - sen, kąpiel - ewentualnie kaźń. Także cięższe prace fizyczne miały, częściową, "dyspensę". "Niechęć" do eksponowania nagiego ciała (poza specyficznymi sytuacjami) nie jest więc, wbrew pozorom, wymysłem chrześcijaństwa zaszczepionym w zdrową tkankę pogańskiej obyczajowości, była obecna wcześniej, chociaż wynikała z innych nieco przesłanek. Kiedyś napiszę o tym więcej, bo to bardzo ciekawy temat, tymczasem polecę, kolejny chyba już raz, książkę "Historia życia prywatnego", tom 1 pod redakcją Paula Veyne'a.

A teraz - przejdźmy do obrazków.
Zacznijmy od Psałterza Sztudgardzkiego. Pan rozebrany i podkasany.


 
Kolanko? ;)

Evangeliarium purpureum z Augsburga, pierwsza połowa IX w. Wojacy bez spodni, ale pan i władca już ubrany.


Cotton Tiberius B. V, datowany na drugą ćwierć XI w. Dzieło to zawiera serię iluminacji przedstawiających prace w cyklu rocznym. Nie wrzucałam wycinków z dwóch jeszcze iluminacji, gdyż tam równie dobrze mogły być spodnie a mogły gołe nogi. Podobnie w przypadku innych przedstawień - sporo jest takich, gdzie równie dobrze możemy mieć wąskie spodnie jak i goliznę, takich raczej nie wrzucam. 

Orka - pan poganiający woły

Siew

Ładowanie siana

Prace w winnicy

Żniwa

Drwal bosonogi, a pomocnik w butach

Nieco wizerunków z tkaniny z Bayeux - tutaj mamy do czynienia przede wszystkim z postaciami, które nie chcą spodni zamoczyć - ale pojawia się także kilku panów przy nieco bardziej suchych pracach, oraz kilku panów na łodziach. Wszystkich nie wycinałam, bo obrazki nie są duże. Zastanawiałam się poważnie, czy w ogóle brać pod uwagę tę tapiserię - w końcu nie do końca można być pewnym, czy widzimy gołe nogi, czy też twórczy zamysł autorek dzieła. Ostatecznie wybrałam te, gdzie kontekst wskazywałby, że jednak są to gołe nogi. Co ciekawe - większość tak pokazanych panów pojawia się w scenach "roboczych", nie przedstawieniu uczty czy audiencji i narad. 

Pierwszy pan jeszcze w wodzie, ale pozostali chyba już na plaży ;)

Wnoszenie zwierzaków na pokład

Ktoś musi tą łajbę zacumwać

W lesie - podobne przedstawienie bezspodniowych drwali mamy w Cotton Tibericus.

Budowniczy

I parkowanie łódek - jak uroczo zakasane tuniki



Drzwi Bernharda, wiek XI. Pisałam już o nich jakiś czas temu, więc teraz tylko faceci bez spodni ;) 



Tapiseria z Girony, czyli wycieczka na południe Europy - przedstawienie prac wiosennych. Na tapiserii jest więcen gołonogów niż ci dwaj, ale niestety nie znalazłam więcej zdjęć w dużej rozdziałce - wrzucam więc ostatnie z całością, coś tam widać.


Łowienie ryb - nie ma co moczyć spodni ;)



Sakramentarz Henryka II, datowany na ok. 1002 rok - pasterze.


"De universo" Hrabano Mauro, IX w, manuskrypt pochodzący z Włoch. Z tego manuskryptu znalazłam jeszcze gołonogiego mężczyznę w scenie wesela w Kanie Galilejskiej, jednak jakość była zbyt kiepska.


Codex Egberti, manuskrypt powstały pod koniec X w. Jeden z najciekawszych przykładów sztuki ottońskiej.

Panowie przelewający wino w Kanie Galilejskiej

I panowie bez spodni, jednak zatrważająco skuteczni w rzezaniu niewiniątek

Rozmnożenie chleba


Złoty Kodeks z Eternach - kolejne cudeńko sztuki ottońskiej. Datowany jest na drugą ćwierć XI w. Oprawa księgi powstała jednak wcześniej, pod koniec wieku X. Zacznijmy od rzeźbionej w kości słoniowej oprawy - a raczej gołonoga z tejże oprawy:



Złoty Psałterz z Sankt Gallen, X w.


Budowniczy

The Old English Hexateuch, XI w.


Biblia Viviana z połowy X w - warto obejrzeć iluminacje z tego dzieła, są naprawdę piękne.


Psałterz Karola Łysego - grajkowie, X w. 


Psałterz Tiberiusa, XI w, Anglia


Biblia z Moutier-Grandval, IX w.



A na koniec coś, co niestety miałam nie opisane, a raczej opisane jako "ottońskie" i tyle. Za to mamy tutaj trzech robotników bez spodni i jednego w spodniach.


Najgorsze jest to, że już w trakcie pisania tej notki znalazłam kolejnych kilka przedstawień gołonogów. Ale wrzucanie ich już sobie odpuszczę, może później. Póki co - praca czeka. 

Żródła ilustracji: Wikipedia, British Library, Europeana Regia (polecam, dużo do oglądania)

Panowie - schowajcie klaty, pokażcie nogi :)

7 komentarzy:

  1. Bingo! Też mi to po głowie chodziło, i to nie od wczoraj.

    Prócz względów kulturowych (niewątpliwych: w której to sadze mamy tę "niemęską" koszulę z głębokim rozcięciem?) dodałabym względy praktyczne - tysiąc lat temu ludkowie popylali po błocku i wysokiej trawie, a nie po kostce bauma. W tych warunkach spodnie czy nogawice szybko brudziły się, niszczyły i kończyły żywot (a tekstylia były ciut bardziej wartościowe, niż dziś). Po co nosić je i niszczyć bez istotnej potrzeby (niska temperatura lub "lans")? O wiele prościej umyć nogi, niż prać i łatać ciuchy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszna praktyczna uwaga :) Ja już nie chciałam się aż tak zagłębiać w kwestie praktyczne, bo tutaj zawsze można powiedzieć "ale ja mam inaczej" czy tam coś ;)

      Z tą koszulą z sagi to ja mam problem - sporo nad tym się zastanawiałam, i wydaje mi się, że tutaj kwestia jest nawet nie tyle pokazywania klaty jako takiej, co kwestia przejmowania ubioru drugiej płci (koszuli z głębokim rozcięciem, pewnie do karmienia cycem) a więc przejmowania jej tożsamości, zmieniania "naturalnego" stanu rzeczy i to w dodatku przemieszczając się w dół drabinki hierarchii (w końcu społeczeństwa wczesnego średniowiecza były mocno hierarchiczne).
      Bo samo nieobnażanie się dotyczyło chyba jednak obydwu płci po równo, i w pogańskim i w chrześcijańskim pojmowaniu ciało, nagie ciało, wystawione na widok publiczny było zagrożeniem (nawet jeśli różnie owo zagrożenie było pojmowane).

      Usuń
    2. "kwestia przejmowania ubioru drugiej płci (koszuli z głębokim rozcięciem, pewnie do karmienia cycem) a więc przejmowania jej tożsamości, zmieniania "naturalnego" stanu rzeczy" - bardzo na czasie, bo genderowo. Byłoby super przeczytać i o tym notkę ;)

      Usuń
    3. Hm, no to by przynajmniej była notka o płci kulturowej, zależnościach między płcią kulturową a biologiczną, no i tym, jak to było kiedyś odbierane - w przeciwieństwie do modnego rzewnego pieprzenia głupot o "ideologi gender co nam synów demoralizuje i córki psowa" uskutecznianego przez różnych "nie wiem ale się wypowiem".

      Ale obawiam się, że żeby ona faktycznie była solidna merytorycznie, to jeszcze nieco muszę zebrać materiałów i doczytać, więc nawet jeśli będzie, to nie tak zaraz hop-siup :)

      Usuń
  2. Świetny kawałek roboty, co prawda dotyczy głównie niższych klas przy pracy albo innych kultur (przedstawienia ludów biblijnych itp) ale nie tylko. Ciekawe jak w wypadku kobiet - podejrzewam że mogło być podobnie, zwłaszcza że ta część stroju była zupełnie niewidoczna, chyba że ktoś nosił ozdobne, perforowane obuwie... Moja córka już zaryzykowała i na ostatnich imprezach w letnich temperaturach nie zakładała nogawiczek, tylko krótkie skarpety mieszczące się całkowicie w butach do kostek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowna Pani,
    zwracam się z gorącą prośbą o pomoc w realizacji filmu kostiumowego. Od dwóch lat pracuję nad filmem którego akcja będzie rozgrywać się na przełomie XVII i XVIII wieku. Aby spełnić swoje marzenie o pracy nad takim dziełem, wcieliłam się w rolę reżysera, scenarzysty, scenografa i kostiumografa, a także producenta. Z tego powodu przeznaczam na mój projekt duże nakłady finansowe z własnych środków. Do tej pory nie prosiłam nikogo o wsparcie finansowe, jednak brakuje mi jeszcze pewnej kwoty na realizację scenografii. W celu uzbierania brakującej kwoty, skorzystałam z europejskiego, międzynarodowego portalu ulule.com, który pomaga zdobywać dotacje na rozmaite projekty. Jednak, aby osiągnąć pełna skuteczność i dotrzeć do dużej grupy potencjalnych sponsorów, muszę sama zająć się promowaniem tej akcji. Własne możliwości promowania na blogu i facebooku, oraz wśród znajomych już wyczerpałam. Dlatego licząc na Pani przychylność, oraz zainteresowanie filmem i chęć pomocy przy realizacji niezależnej produkcji kostiumowej, zwracam się z prośbą o możliwość promowania tej akcji na Pani blogu. Jeżeli zdecyduje się Pani umieścić post informujący o akcji zbierania funduszy na mój film, wynagrodzę Panią, wymieniając Pani nazwisko w napisach końcowych filmu w dziale: „wsparcie medialne” (pod warunkiem że film powstanie). Prośba jest bardzo pilna, ponieważ zostało już tylko 16 dni do końca akcji, a później będzie już zbyt późno na wykonanie scenografii.
    Link do akcji zbierającej dotacje: http://www.ulule.com/embarkation-cythera/

    Więcej szczegółów na temat filmu znajdzie Pani na moim blogu w dziale „moja twórczość”:
    http://fashion-hi-story.blogspot.com/search/label/MOJA%20TW%C3%93RCZO%C5%9A%C4%86

    A także w albumie na mojej oficjalnej stronie na portalu facebook:
    https://www.facebook.com/media/set/?set=a.300753720072092.1073741829.297233617090769&type=3

    Mam nadzieję, że oceni Pani projekt jako wart Pani trudu, oraz miejsca na Pani blogu.

    Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie,
    z wyrazami szacunku,
    Anna Nurzyńska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy, uważam, że takie projekty warto wspierać :) Już zdążyłam u siebie udostępnić linki - niech wieść się niesie.

      Kostiumy - zachwycające, szczególnie te morskie aplikacje, uwielbiam takie precyzyjne prace, a sama nie mam do takich rzeczy zupełnie cierpliwości, więc tym bardziej podziw, niesamowita praca :)

      Usuń