środa, 9 października 2019

Uwolnić piersi!

Od ciężaru brosz żółwiowych ;)

Miała to być wrzutka na FB, ale nieco się rozrosła, więc niech będzie tutaj - przynajmniej nie zaginie w odmętach.
Będą cycki. A przynajmniej klatka piersiowa.

Trylobitowe zapinki - nie mam własnego zdjęcia żadnych innych :D
Właściwie jest to coś, na co już dosyć dawno zwróciłam uwagę, ale jakoś ostatnio bardziej rzuca mi się w oczy i drażni, więc pomyślałam, że warto napisać kilka słów na temat.

Mianowicie - pozycja zapinek żółwiowych do sukni fartuchowej.

Dosyć często się zdarza, że noszone są jak obrazku  (nie jest jakiś super, ale nie chciałam używać cudzych zdjęć):

Pokraczny rysunek zamiast zdjęcia ;)
A tutaj, żeby nie było, ja sama gdzieś koło 2009 r, kiedy też tak nosiłam - nie dość że szelki grube, że na stałe, to jeszcze brosze jakoś dziko leżą :D


A to i tak był niezły komplet jak na 2009 r. O zgrozo jak na 2019 też nie tragiczny...

Taki sposób noszenia zapinek wynika zazwyczaj ze złej konstrukcji ramiączek sukni fartuchowej – albo są to przyszyte na stałe szelki, albo dwie pętle stykają się ze sobą.
Jedna i druga opcja nie są prawidłowe w świetle obecnej wiedzy.

A jak powinno to wyglądać?
Ano brosze powinny być dużo wyżej, natomiast pętle zahaczone są: dolna o dolną część szpili, górna o górną, nie stykając się.
Co wygląda mniej więcej tak w efekcie:

Rys. z "A Burial of a Viking Woman at Adwick-le-Street, South Yorkshire"


Rys. F. Bau, z artykułu o "otwartych" sukniach fartuchowych

Skąd to wiemy?
O pierwszej kwestii mówi nam pozycja zapinek na klatce piersiowej zmarłych.
Zazwyczaj zapinki leżą wysoko na górnej części klatki piersiowej, górną krawędzią zaraz pod kośćmi obojczyków. Widać to np. na poniższym zdjęciu:

Pochówek z Adwick-le-Street, foto Greg Speed

Pozwoliłam sobie przetłumaczyć fragment tekstu Hilde Thunem (który zresztą jakiś czas temu linkowałam na FP i polecam! Wgl wszystkie jej teksty!):
W pochówkach, w których zachowało się wystarczająco dużo pozostałości szkieletu by móc wskazać pozycję zapinek na ciele, większość zapinek żółwiowych znajduje się w górnej części klatki piersiowej. Jest kilka wyjątków - zapinki znajdują się w miejscu, gdzie byłby biust, jednak większość to groby w których kobieta pochowana została w pozycji siedzącej. Niższa pozycja zapinek w tych pochówkach tłumaczona jest tym, iż zjechały one kiedy ciało rozłożyło się (Hagg, 2009).
O drugiej – i jednocześnie jak ma się to do ułożenia zapinki względem krawędzi sukni fartuchowej - wnioskuje się z niczego innego jak pętelek zachowanych wewnątrz zapinek.
Koncentrują się one na dole i u góry zapinki, tam, gdzie znajduje się mocowanie szpili lub jego pozostałości.

Rys. z art. H. Thunem, znalezisko z Birki.
W kwestii tego jakie długie mogły być przednie pętelki – i jak nisko zapinki mogły zachodzić na suknię fartuchową – znowu odwołam się do artykułu Hilde Thunem:
Jak długie były pętle? Zaczynając od przednich, od razu natykamy się na dwie teorie. Agnes Geijer (1938, odwołuje się do niej Hagg w tekście z 1974, s.49) opiera swoją interpretację na pozostałościach z pochówku 1084 z Birki. Został tutaj znaleziony fragment krawędzi sukni fartuchowej z doszytą doń pętlą. Góra pętli nie zachowała się, jednakże pozostały fragment ma około 3 cm długości. Geijer wnioskowała, że pętla urywa się w miejscu, gdzie stykała się z dolną krawędzią zapinki i że zachowana część zwisała pod nią – z jej rekonstrukcji wynikało więc, że cała przednią pętla miała około 6,6 cm długości.

Interpretacja Geijer, rys. z książki T. Ewinga
Inga Hagg (1974, s. 49) zajmuje się tym samym fragmentem, lecz inaczej go interpretuje. Badaczka zwróciła uwagę na lekkie zaokrąglenie fragmentu poniżej pętli – według niej fragment rozłożył się wzdłuż linii dolnego brzegu zapinki. Wynika z tego, że zachowana pozostałość jest tą częścią sukni fartuchowej, która znajdowała się w środku broszy, i że w związku z tym zapinka w pochówku 1084 zakrywała pętelkę oraz 2-3 cm górnej części sukni.

Interpretacja Hagg, rys. z art. H. Thunem
Podobnych dowodów dostarczają pochówki 597 oraz 464 z Birki, gdzie ślady zużycia tkaniny pochodzącej ze smokkr wskazują na to, iż 2-3 cm górnej krawędzi sukni były przykryte przez doły zapinek.

Rys. z art. H. Thunem
Po analizie innych pochówków z Birki Hagg stwierdza, że taka pozycja sukni w stosunku do zapinek jest powszechna i że w związku z tym przednie pętle powinny być odpowiednio krótkie by być całkowicie zakrytymi przez brosze żółwiowe.
Jakkolwiek pętle analizowane przez Hagg nie są zachowane w całości – nie posiadają górnych fragmentów, w norweskim Sandanger znalezione zostały dwie w pełni zachowane, wciąż przyszyte do krawędzi sukni fartuchowej. Niestety Holm-Olsen (1976) nie podaje ich długości.
Wyjątkiem od zasady krótkich przednich pętli są pętle z sukni fartuchowej z Kostrup - są one dłuższe niż przeciętnie, by była możliwość przyszycia do nich – i powyżej krawędzi sukni – krajki.

Foto z artykułu "Vikinger i Uld og Guld" analizującego znalezisko z Kostrup
Zestawienie poniżej pochodzi z artykułu Thunem i wynika z analizy dokonanej przez Hagg:

Tutaj mamy jeszcze rysunki pochodzące oryginalnie z artykułu Hany Lukešovej, na których zobaczyć można ułożenie zapinek i pozostałości tkanin w dwóch norweskich znaleziskach:

Znalezisko z Hopperstad, Sogn on Fjordane, rys. z art. H. Thunem
Znalezisko z Veka, Hordaland, rys. z art. H. Thunem
Jeśli chodzi o tylne pętle nie ma rozstrzygających informacji, jednak Hagg, na podstawie analizy danych z Birki stwierdza, że prawdopodobnie tylna krawędź sukni nie sięgała wyżej niż do łopatek nosicielki – a więc same pętle wypełniały przestrzeń między ową krawędzią a górną częścią zapinki na klatce piersiowej.

Innymi słowy – zgodnie z obecnym stanem wiedzy zapinki żółwiowe nie powinny zwisać na biuście, ale opierać się na klatce piersiowej powyżej niego – zachodząc na krawędź sukni tylko swoją dolną częścią lub nie zachodząc w ogóle.

Wniosek – nie ma co sobie uklepywać biustu „żółwiami”, lepiej dumnie wypiąć pierś do przodu eksponując zapinki tam, gdzie ich miejsce :)

A tak z praktyki - kiedy dobrze wymierzy się długości pętli, tak że układ dolna + zapinka + górna jest lekko naprężony, to praktycznie nie czuje się ciężaru brosz, nie przeszkadza także ciężar dowieszonych do nich akcesoriów - no, o ile jest to rozsądny zestaw "znaleziskowy", a nie wszystko co się posiada z reko-szpeju ;)

12 komentarzy:

  1. To ciekawe. Zwłaszcza, że na wielu zdjęciach z grup rekonstrukcyjnych wyglądało to inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Pl na większości, dlatego o tym napisałam.

      Usuń
    2. Ogólnie mam wrażenie, że w naszym reko konstrukcja ramiączek i funkcja w nich zapinek jest mocno niezrozumiana :D

      Usuń
    3. Na to wygląda. Dlatego z przyjemnością czytam Twoje posty. :)

      Usuń
  2. Przeciwko interpretacji Geijer jest jeszcze jeden argument. Biorąc pod uwagę wielkość brosz (10-13 cm, duża część rzemieślników robi mniejsze, no bo jak to nosić) to w skrajnym wypadku, nawet licząc od szczytu piersi, 19 cm, czyli górna krawędź broszy wypada już na linii barków. Nie wiem jak dopasowany, czy ściśnięty pasem fartuch musiałby być,żeby to się trzymało na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej interpretacja w zasadzie była zupełnie niedopasowana: https://i0.wp.com/paperthinpersonas.com/wp-content/uploads/2015/09/geijer-apron-dress.png?w=150
      Bazą był fiński hurstut i fińsko-bałtyjskie peplosy. I w zasadzie w nich zapinki też są bardzo wysoko, z tym, że jednak siedzą nie na cienkich pętelkach ale na większym i stabilniejszym kawale tkaniny, jak tutaj (tu akurat są mniejsze zapinki fińskie z 12-13 w, ale wcześniejsze i duże bałtyjskie też tak siedziały): https://pl.pinterest.com/pin/42573158955590266/?nic=1
      Pewnie najlepiej by to było przetestować, ale nawet nie mam zapinek żółwiowych :D

      Usuń
    2. Tak by to miało wyglądać w sumie: https://img.yumpu.com/38079388/3/500x640/viking-age-clothing-class-handouts-pgs-21-26-olvik-thing.jpg

      Usuń
    3. No tak, ja myślałam o fartuchu zamkniętym, a są przecież jeszcze opcje mniej lub bardziej otwarte - tylko że one chyba zawsze miały jakieś przepasanie.
      Z mojego mikrego doświadczenia z interpretacją fartucha z Hedeby wychodzi, że ta cała konstrukcja jednak się przesuwa od ciężaru brosz (testowałam P51 wg. Petersena w wykonaniu Mojmiry z Szepczących Kruków - 2x 300 g metalu plus relatywnie oszczędna kolia) -ale to może być też kwestia biegania obozowego w odświętnym zestawie - stateczną matroną to jaj jednak nie jestem ;)

      Usuń
    4. Są dwie teorie odnośnie "otwartych" sukni, pierwsza Geijer, od boków osłaniająca ciało, a druga Baua, to ta, wg której jest suknia na 4 obrazku.
      W sumie ich "otwarcie" polega główne na tym, że elementy nie są zszyte w jeden obwód.
      Acz nie wiem, czy obecnie jednak bardziej nie jest poważana wersja Hagg, z zamkniętym obwodem, bo nowsze znaleziska gdzie uchowało się nieco tkaniny bardziej na nią wskazują (z ewentualnymi dopinanymi na kolejnych pętlach dodatkami typu panel na przedzie, narzutka etc).

      Usuń
    5. Nooo, o tej od Anniki Larsson miłościwie nie wspominam :D

      Usuń
    6. A kontynuując - w każdym razie ja niestety ostatnią suknię a la Bau w komplecie z zapinkami żółwiowymi miałam jeszcze na etapie przyszytych ramiączek, a później już tylko z zamkniętym obwodem, więc na sobie testowałam je tylko na takiej wersji - zarówno w opcji na bazie fragmentu z Hedeby, jak i pierwszego podejścia do sukni z Kostrup.

      Usuń
  3. jestem za!!! pierś do przodu,
    zapinki, znajcie swe miejsce!

    OdpowiedzUsuń