poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Finlandia - kolejne starcie ;)

Już od dawna zabierałam się do przygotowania fińskiego stroju dla siebie. Zabierałam, zabierałam, ale ciągle nic z tego nie wychodziło. Do czasu kiedy nasi ulubieni Pruscy Partyzanci postanowili zintensyfikować wysiłki w celu wciągnięcia nas w XIIInastkową rekonstrukcję, stosując zarówno pogróżki jak i obietnice ;) Niniejszym postanowiliśmy wyszykować się na Czersk, bo w końcu jak XIIInastka to Czersk, i tak dalej, i takie tam...



Strój od strony tekstylnej oparty jest na nowych rekonstrukcjach fińskich ubiorów - czyli kiecka, peplos, narzutka, coś na głowę.
Jeśli chodzi o zestaw biżuterii i akcesoriów, inspirowałam się przede wszystkim znaleziskami z Raisio i Perniö, ale zasadniczo taki komplet jest charakterystyczny dla XII-XIII stroju fińskiego - a raczej zachodniofińskiego, bo na wschodzie rzecz wyglądała nieco inaczej - dwie zapinki podkowiaste odpowiedniego typu do spięcia peplosu, trzecia jako spięcie narzutki. W pochówkach powtarzają się sprężynkowe obszycia zapaski, aplikacje na narzutkach oraz wykończenia specyficznego czepca. Co ciekawe - to był już zestaw całkiem zamożnej osoby. W skromniejszych pochówkach pojawia się wersja okrojona - jedna lub dwie zapinki, sprężynek brak.

Raisio - zestaw skromny...

... i na wypasie.

Podobny zestaw można zobaczyć na ósmym zdjęciu notatki na blogu Hiien Kissa - tutaj widzimy jeszcze dodatkowo łańcuszek między zapinkami, w pochówku z Raisio są szklane paciorki. W jednym z pochówków z Perniö mamy cztery zapinki (na ramionach, pośrodku, na tyle głowy), srebrną zawieszkę i koralik, z kolei w innym kolię ponad trzydziestu paciorków.

Ja sama zdecydowałam się na dwie zapinki na ramionach, jedną do narzutki i jedną do kaarihuntu numer jeden - robić będę dwa, najpierw usztywnioną czółkiem chustę ze sprężynkową ozdobą, opartą na znalezisku z Perniö, następnie wysoki czepiec ze spiralkami, wg. pozostałości znajdywanych w wielu pochówkach. Czepiec w drugiej kolejności, bo chcę go od podstaw utkać, żeby wszystko było jak być powinno, czyli m.in. sprężynki wtkane w brzegi materiału.
Póki co pracuję nad takim czepcem, acz nie tkanym na wymiar, dla Ani, dla której szyłam poprzedni fiński zestaw. Jak to ujęła: "dojrzała do tego czepca" ;) Mam nadzieję wkrótce go tutaj zaprezentować :)
Do tego odpowiednie wykończenie na zapasce i narzutce, i krajka do przepasania.

Nie powiem, żeby nie nęciła mnie wersja wschodniofińska, łączona z plemionami Karelów - wrzecionowate zapinki, duże zapinki podkowiaste, bogate zestawy łańcuszków i zawieszek... Ale na taką mnie póki co nie stać :D

Ozdoby z Tuukkalan

W każdym razie sprężam się przed Czerskiem ;)
Póki co mój strój wygląda tak:


Peplos wymaga jeszcze skrócenia - do zdjęcia podpięłam go szpilką i widać, że się po lewej stronie odwinął.
Do brzegu "dotkałam" na tabliczkach wykończenie, by upodobnić tkaninę do postawu tkanego ręcznie, z właściwym trzecim brzegiem. Cóż, chyba nie stanę się fanką tkania tabliczkowego. I rozumiem już w stu procentach, dlaczego dziewczyny tkające krajki usprawniają sobie pracę poza pokazami i wyjazdami patentem z krętlikami wędkarskimi - skręcanie się przędzy doprowadzało mnie do szału. Do skończenia zostało mi jeszcze jakieś 30 cm, ufffff...


Zapaska - barwiona na rudo kruszyną - jest w trakcie obszywania brzegów spiralkami z brązu.

Chusta usztywniona jest czółkiem z kory brzozowej. Dawno temu zaczęłam robić takie dla znajomej, też do stroju XIII-wiecznego, ale ruskiego. W międzyczasie znajoma zrezygnowała, a u mnie się czółko ostało, w sam raz na teraz. Na zdjęciu widać, że całość kaarihuntu przewiązana jest plecionym sznureczkiem - czeka na ozdóbkę sprężynkową :)

Obecne zapinki są tymczasowe - co prawda łapią się jeszcze na datowanie, ale ledwie ledwie, chcę zamiast nich zaopatrzyć się w bardziej typowe dla XII-XIII w.

No i potrzebuję innego przepasania, ale jeśli z tym nie zdążę, to wykorzystam którąś z krajek, jakie mi zalegają w domu. Mam nadzieję, że jednak się wyrobię. Czasu dużo nie zostało, ale od czego są długie wiosenne wieczory? ;)

A tymczasem szykuję się do warsztatów na Wolinie - warsztatów przygotowawczych przed rejsem w czerwcu. No, "przygotowuje się" to dużo powiedziane, w zasadzie muszę spakować kosz, kupić prowiant i można wyruszać.

Nieco się nam wykruszyła załoga, więc i tutaj wrzucę nasze ogłoszenie, a co :) Nie chce się któraś wybrać z nami w czerwcu? :)

Wysypały nam się dziewczyny z załogi, w związku z czym poszukujemy odważnych na ich miejsce :)
Przygotowujemy się do pierwszego rejsu żeńskiej załogi łodzią historyczną "Orzeł Jumne" i w tej chwili, po zmianach w składzie, potrzebujemy od 4 do 6 par rąk gotowych na spory wysiłek i głów chętnych do nauki.
Konkrety: warsztaty przygotowujące odbędą się 1-3 maja w Centrum Słowian i Wikingów na Wolinie. Koszt - dojazd i jedzenie.
Dobrze jest być na warsztatach, ale jako że to za kilka dni, to nie jest to absolutnie obowiązkowe, zależy nam przede wszystkim na załodze na rejs!
Właściwy rejs rozpoczyna się w tym samym miejscu 19.06 i potrwa w przybliżeniu dwa tygodnie. Orientacyjne koszta wynoszą ok. 700 zł od osoby - to nie jest dużo jak na dwutygodniowy rejs (w tym jest wliczone jedzenie, wszelkie opłaty i wynagrodzenia).
Obiecujemy pot, odciski, odkrycie mięśni, z których posiadania nie zdawałyście sobie sprawy (a bolą) ;), ale przede wszystkim piękną historyczną przygodę i naukę nowych umiejętności :)
Projekt nastawiony był pierwotnie na rekonstruktorki wczesnego średniowiecza, ale tak naprawdę, na tę chwilę zgłosić się może każda chętna babeczka - od starożytności do końca średniowiecza :) Byleby wyposażenie było "wyprawowe", bo pogodę możemy mieć różną.
Nie jest wymagane doświadczenie żeglarskie (moje własne to całe trzy dni zeszłorocznych warsztatów, woooooow ;)).
Jeśli jesteś zainteresowana blisko 2-tygodniowym morskim rejsem, czujesz się na siłach i chcesz wziąć udział w tym wyjątkowym wydarzeniu zapraszamy na FB po szczegóły do Marta Milana Sapeta, Magda Iwah, Kaja Lærke Faber, albo do mnie też :)
Pozdrawiamy, Żeńska Załoga Orła Jumne :)
Orzeł Jumne

Mam nadzieję, że się uda, bo w przyszłym roku raczej już nie będę miała szans na żaden dłuższy rejs, a przy tym samo założenie projektu jest fajne :)




10 komentarzy:

  1. Że tak powiem pełen szacun z tym tabliczkowym brzegeim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szacun to dla Ciebie i innych szaleńców, którzy się na co dzień zajmują krajkowaniem :D Do tego to trzeba mieć cierpliwość :)

      Ja się kilka razy zastanawiałam, czy nie chlasnąć całego tego brzegu, jak mi się osnowa rwała :D

      Usuń
    2. A przecież nawet nie robiłam żadnego wzorku, który by wymagał uwagi, tym bardziej podziwiam jak ktoś robi różne skomplikowane, nie powtarzające się, albo z broszowaniem w ogóle... :)

      Usuń
  2. Ale przecież rejs rozpoczyna się wtedy co Cedynia... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Satu Hovi ma świetną książkę i całkiem fajny blog o Euran Puku, w dodatku można ją spotkać na Facebooku i całkiem fajnie pomaga. Na necie po angielsku jest jeszcze Ancient Finnish Costmes w pdf. Powoli zbieram się do wrzucenia tych wszystkich skanów książek z fi do chomika, ale ciężko mi to idzie powiem szczerze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Satu Hovi nie miałam kontaktu osobistego, ale oczywiście jej teksty w necie znam :) Książki nie kojarzę natomiast.
      Podobnie "Ancient Finnish Clothing" - kilka razy przewałkowałam, bo to taka podstawa jak się nie zna fińskiego :)
      Prawdę mówiąc, teraz jestem na etapie, na którym bardzo brakuje mi zdjęć konkretnych znalezisk, dokładnej analizy tekstyliów, etc. O ile na datowanie IX-XI mam nieco, to gorzej jest z XII/XIII.

      Usuń
    2. Chyba że chodzi o "Keskiajan puvut"? Widziałam po zdjęciach, że zawartość może być ciekawa, ale niestety póki co mnie nie stać na taki wydatek :/

      Usuń
  4. Ciekawią mnie te krętliki wędkarskie, jakich używasz? Przy tkaniu na tabliczkach nici są dość mocno naprężone. Jest tak wiele rodzajów, nie wiem które wybrać, żeby się nie popsuły po pierwszym użyciu (8/10/25/36 kg ?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie używam, bo zasadniczo nie tkam krajek, poza jakimiś ekscesami typu to wykończenie - natomiast czytałam o takich właśnie patentach np. na Grupie Tkackiej na FB czy "branżowych" blogach.

      Usuń