sobota, 30 marca 2013

Jajeczne farbowanie

Kurkuma, cebulowe łuski, buraki i modra kapusta.

Przy okazji barwienia kraszanek wrzuciłam do garów i po trochę wełny.
A na końcu wrzuciłam włóczkę z kapusty do octu :)


Czary mary, alchemia ;)


Ja swoje święta obchodziłam w Równonoc, ale dla tych co będą jutro świętować - wszystkiego dobrego :) I dla tych co obchodzą dłuższe wolne - tyż, cobyście zdrowi byli (bo jak mawia moja mama - wszystko inne można ukraść... ;) ).


czwartek, 28 marca 2013

Zerkając na Zachód

Obrabianie zdjęć idzie mi jednak wolniej niż się spodziewałam - a raczej nie idzie wcale, bo nie mam na to czasu, tak więc druga część fotorelacji z Modrej pojawi się pewnie dopiero za kilka dni.

A tymczasem, borem-lasem, znalazłam na dysku pewne ilustracje, o których kiedyś tam, wieki temu, chyba nawet wspominałam i którymi obiecywałam się kiedyś pochwalić. Nimi, albo wykonanymi na ich podstawie strojami.
Cóż, projekt póki co odwiesił się na kołek, więc zostały obrazki. Chociaż mam plan - a jest ci ów plan cwany - żeby wg. ikonografii i danych zebranych w trakcie riserczu do tamtego uszyć kilka rzeczy, więc może kiedyś i one pojawią się na blogu.

sobota, 16 marca 2013

"Ticho prosím, kamera... a akce!"

Chwilowo nie mam czasu na to, żeby skończyć którąkolwiek z zaczętych i/lub zaplanowanych notek z gatunku tych bardziej merytorycznych i bezpośrednio dotyczących rekonstrukcji historycznych - no ale coś wypadałoby wreszcie napisać, żeby nie było że przepadłam gdzieś w otchłaniach internetu ;)

Dziś będzie więc o naszej wyprawie do Czech, do Velihradu, gdzie w Archeoskansenie Modra przez tydzień pracowaliśmy jako statyści w filmie "Cyril a Metoděj - Apoštolové Slovanů".

Praca dosyć męcząca - bardzo wczesne wstawanie (a wieczorem imprezowanie na naszym "ubytowaniu" i z naszą i z czeskimi ekipami z rekonstrukcji ;) ), cały czas na dworze i dużo się działo - ale jednocześnie zabawa była prześwietna :) Nie ma to jak pół dnia np. chodzić z górki niosąc koszyk. Albo przechodzić przez plac smutno kiwając głowami. Albo przebiegając przez majdan na skos podawać zbrojnym na palisadzie pęki strzał - z wyliczoną ilością dla każdej grupki, żeby wystarczyło :D
Dla mnie bardzo ciekawie było też podpatrzyć jak się robi filmy, jak to wygląda "od środka", ile czasu trwa nakręcenie kilku minut.

W każdym razie - towarzystwo doborowe, ekipa filmowa sympatyczna, miejsce piękne. Miałyśmy też, w dniu w którym nie było potrzeba kobitek na planie, trochę czasu na wybranie się do muzeów w Starym Meste i Mikulcicach - pooglądać wielkomorawskie znaleziska. No i jeszcze wieczorne jam session w miejscowej hospodzie, kolejne do kolekcji miłych wspomnień.