środa, 9 listopada 2011

Odrobina średniowiecznej mody...

... czyli co ostatnio szyłam, kompletowałam, a przynajmniej wreszcie miałam czas sfotografować ;-)

  


Strój wczesnośredniowiecznej Iryjki - czyli Irlandki :) Komplecik powstał w oparciu o obrazki z pięknie zdobionych irlandzkich manuskryptów oraz dużą ilość poszukiwań pt. jak na podstawie tego obrazka badacze wyobrażają sobie strój iryjskiej kobitki ;) 
Suknia - leine, lniana, tkanina w jodełkę, długaśna, do tego wierzchnia warstwa - ni to płaszcz ni to narzutka, 
układany w fałdy dookoła sylwetki brat.
Do kompletu można by dodać jeszcze kolejną suknię - jonar, prawdopodobnie nieco krótszą niż leine i o prostych rękawach. No i coś na głowę, jak na godziwą wczesnośredniowieczną chrześcijankę by przystało ;)
(chrześcijaństwo przyjęło się w Eire już w VI wieku).
Pierwszy raz szyłam go jakiś czas temu dla koleżanki której fascynacją jest Irlandia - tak żeby ją wkręcić nieco w rekonstrukcję, jej zestaw wyszedł nawet fajniej, bo brat był obfitszy i mocniej sfałdowany a leine beżowe, ale niestety nie mam zdjęcia na którym byłoby ją widać w całości w jej stroju.



A teraz cofamy się kilka wieków - w okolice wieku V, okres Wędrówek Ludów - kobieta germańska, Alamanka powiedzmy (mocno to uznaniowe, bo póki co nie mam jeszcze do tego stroju żadnych ozdób które mogłyby lepiej uwidocznić przynależność plemienną naszej Germanki ;) )
W międzyczasie wykończyłam jeszcze wierzchnią szatę, ale nie było póki co czasu na zrobienie zdjęć całego zestawu. 
Tak więc - na głowie chusta-narzutka, przepasana wełniana suknia spodnia (wełna w jodełkę), naalowe pończoszki z podwiązkami pod kolanami.
Swoją drogą jeśli kto ciekawy polecam książkę "Wędrówki ludów - historia niespokojnej epoki IV i V w." - dobra podstawa.



A zestaw ostatni szyty był na zamówienie, wyszedł bardzo fajnie, bardzo podoba mi się to zestawienie kolorów, oraz splotów i faktur tkanin - obydwa lny użyte na tunikę tkane są w jodełkę, świetnie wyglądają razem, do tego bryczesy szyte z wełny w pasy, brązowo-beżowej. 


Czapka i owijki nasze, ale też nieźle się komponują :) 
Ogólnie szyjemy sporo zamówień i przy każdym staramy się tak samo, no ale niektóre rzeczy wychodzą tak ładnie, że aż człowiek ma ochotę się pochwalić ;) 
Bryczesów ogólnie nie popieram - tzn. uważam, że za dużo się ich we wczesnym używa, u nas w drużynie nikt ich nie nosi obecnie - ale dosyć często zdarza się nam je szyć, a skoro tak, staramy się, żeby były wełniane, w stonowanych kolorach a jeśli pasiaste - to z tkaniny w pasy, nie zszywane z pasów. 

Tymczasem znikam szyć coś nowego - sterta strojów które nie doczekały się jeszcze dokumentacji niebezpiecznie rośnie w moim warsztacie. 
Miłego długiego weekendu - ja, TŻ (i chyba Sverald, o ile zagoi mu się łapa) w ramach relaksu wybieramy się na kolejną wyprawkę historyczną, o tą: Fornicatio - kolejna odsłona "Wilkołaka" ;) 
W końcu nie ma to jak się zmęczyć, skąpać w błocie po kolana, przemoczyć buty, nie dojadać, nie dosypiać i popylać po górach :D Tutaj i tutaj kilka zdjęć z poprzedniej wyprawki w ramach "Wilkołaka". 

Pozdrawiam!



7 komentarzy:

  1. Gratuluję, jestem pełna podziwu dla wszystkich strojów i tego historycznego szperactwa, by oddać realny historyczny wygląd strojów. Ja jestem na to nazbyt leniwa, więc mój len (tudzież pochodna lnu) leży i czeka cierpliwie na swój czas tak mniej więcej trzy lata, być może ten moment nigdy nie nadejdzie. Chociaż mam już maszynę do szycia, tylko muszę ją nieco naprawić, bo jakiś plastik na którym mocowane są nicie się połamał. Te stroje pewnie szyjesz ręcznie, prawda? Zawsze mnie zastanawiało jak można coś zszyć ręcznie i wygląda to w miarę równo. Mi to nigdy nie wychodziło zbyt ładnie... :/

    Pozdrawiam!
    Liadan

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)
    Ja też jestem leniwa - sznupie i szukam żeby nie musieć robić czegoś innego, np. sprzątać :D
    A tak bardziej serio to zawsze uwielbiałam wszelakie przebieranki i szycie strojów przeróżnych, no i zagadki :)

    Wyjmij len z szafy - uszycie kiecki, nawet ręcznie, to dwa wieczory pracy :) A jak już maszynę masz, to jeden, licząc ręczne wykończenia. Jeśli chcesz, to mogę Ci podesłać wykrój na taką prostą "wczesną" sukienkę :)

    Ja dla siebie szyję ręcznie, zamówienia - zależy jak sobie ktoś zażyczy.
    Równe ściegi to w sumie kwestia praktyki - z czasem, szczególnie jeśli się nie ma dłuższych przerw w szyciu, zaczyna się to dziergać automatycznie, jak się wpadnie w "trans" szyciowy to nawet niespecjalnie patrząc, na czuja.
    Doświadczenia naszych młodych w drużynie mówią, że wystarczy uszyć sobie podstawowy komplet stroju żeby dojść do równego i drobnego ściegu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne te stroje, szczególnie z pierwszego zdjęcia :) Podziwiam za umiejętności, dla mnie nawet głupie przyszycie guzika to nie lada wyzwanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny artykuł :)

    Udanej wyprawy Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny len. Podzielilibyście się informacją gdzie można taki zakupić gdzieś? nieskutecznie szukam od jakiegoś czasu lnu i wełny w jodełkę właśnie, a bardzo mi na tym zależy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, ten chyba był z allegro, od Teony - ale było to na tyle dużo czasu temu, że nie wiem, czy jeszcze ma.
      W Piegatexie bywa też czasem taki w jodełkę, też prowadzą sprzedaż przez allegro :)
      Ogólnie len w jodełkę dosyć ciężko jest dorwać, z wełną łatwiej ale niewiele (no i zależy jeszcze, ile się chce wydać, widziałam piękne jodełki w jednym sklepie, ale ceny ok. 100-200 zł/mb...)

      Usuń
  6. Łobos ma ładne i niedrogie (30..40 zł/mb) wełny w jodełkę, chociaż niestety są cienkie dosyć. Ale i te z tych drogich sklepów nie są zbyt grube, więc niewiele to zmienia.

    Że też przegapiłem ten materiał u Teony, regularnie grzebię w jej zasobach... no nic, dzięki za info.

    OdpowiedzUsuń