Dawno dawno dawno temu, tak dawno, że nawet najstarsze hanysy ledwo sięgają pamięcią - a konkretnie to w roku 2007, pierwszego lata działalności Ydalir, Thyrvi rzucił na naszym forum propozycję włączenia się we wspólny projekt polskich i niemieckich muzeów dotyczący okresu Wędrówek Ludów i oczywiście ludów które wtedy sobie na obecnych polskich i niemieckich ziemiach bytowały. Podrzucił też na moją prośbę kilka przykładowych fotek rekonstrukcji strojów i przeróżnych artefaktów.
Rybki chwyciły haczyk, i ja wraz z TŻem zgłosiliśmy akces do projektu. Na wykonanie germańskich kompletów daliśmy sobie czas do wiosny następnego roku.
Projekt niestety upadł (jak może pamiętacie, sytuacja polityczna była wtedy w naszym pięknym kraju specyficzna ;-) ), ale ziarno idei zostało zasiane.
W 2008 roku tylko się usiłowaliśmy umówić na jakąś sesję coby nasze efekty obfotografować, ale nawet to się nie udało.
I tak sobie czas płynął, aż nadszedł rok 2011 a po nim 2012 i w ramach końca świata ja i TŻ postanowiliśmy skończyć co zaczęliśmy :D
Czyli jak widać, projekt rodził się w bólach.
poniedziałek, 2 lipca 2012
środa, 27 czerwca 2012
Zakręcona Cedynia :)
Ponieważ o samych warsztatach napisała już Ala która je prowadziła - o, tu, ja wrzucę tylko garść zdjęć :)
sobota, 16 czerwca 2012
Gotlandia po raz drugi - moja biżuteria, czyli diabeł tkwi w szczegółach...
Kolejna odsłona tematów gotlandzkich - tym razem po kolei co i jak wygląda w kwestii mojej biżuterii.
Używany przeze mnie zestaw nie jest kompletem z konkretnego grobu, czy nawet konkretnej miejscówki. Powody są dwa - pierwszy to ten, że kiedy zaczynałam "robić Gotlandię" uznałam, że nie ma co wybrzydzać - jak pisałam ostatnio, wtedy jeszcze nie bardzo dało się (w Polsce) zrobić wszystkie elementy na zamówienie - kiedy wstępnie się orientowałam, nikt nie chciał podjąć się takiego nietypowego tematu.
Używany przeze mnie zestaw nie jest kompletem z konkretnego grobu, czy nawet konkretnej miejscówki. Powody są dwa - pierwszy to ten, że kiedy zaczynałam "robić Gotlandię" uznałam, że nie ma co wybrzydzać - jak pisałam ostatnio, wtedy jeszcze nie bardzo dało się (w Polsce) zrobić wszystkie elementy na zamówienie - kiedy wstępnie się orientowałam, nikt nie chciał podjąć się takiego nietypowego tematu.
poniedziałek, 11 czerwca 2012
Suknia fartuchowa z Kostrup - kolejne starcie ;-)
UWAGA! Ta wersja sukni nie pokrywa się z wiedzą archeologiczną o zachowanych fragmentach i nie należy się na niej wzorować rekonstrukcyjnie! (dodane sierpień 2020)
Jakiś czas temu pisałam o mojej próbie rekonstrukcji sukni fartuchowej z duńskiego Kostrup.
I obiecałam zdjęcia wersji lepszej i bardziej tru.
Ponieważ udało mi się niedawno wreszcie porządnie obfotografować ową kieckę - poniżej zdjęcia efektów :)
Fartuch z przodu. Tym razem zastosowałam cieńszą tkaninę, przez co na przodzie plisy zgrabniej się układają:
Jakiś czas temu pisałam o mojej próbie rekonstrukcji sukni fartuchowej z duńskiego Kostrup.
I obiecałam zdjęcia wersji lepszej i bardziej tru.
Ponieważ udało mi się niedawno wreszcie porządnie obfotografować ową kieckę - poniżej zdjęcia efektów :)
Fartuch z przodu. Tym razem zastosowałam cieńszą tkaninę, przez co na przodzie plisy zgrabniej się układają:
piątek, 8 czerwca 2012
Gotlandia po raz pierwszy - kilka słów o moim reko (i gotlandzkiej biżuterii).
Było już o Pskovie, było o Skjoldehamn, było o Kostrup, było o przeróżnych rzemiosłach...
Pomyślałam więc, że napiszę wreszcie coś o tym, co sama usiłuję rekonstruować.
Na chwilę obecną moim głównym obszarem zainteresowań jest Skandynawia, a przede wszystkim - Gotlandia.
Próbuję rekonstruować strój i wyposażenie mieszkanki tejże wyspy, z datowaniem na wiek XI - zostało ono podyktowane datowaniem znaleziska na podstawie którego mam brosze, no i ogólnie odpowiada mi estetyka tego okresu, widoczna w zdobieniach biżuterii czy broni. Ale - w miarę kasy, bo głównie ona jest problemem gdy trzeba wszystko właściwie zamawiać zamiast wybierać z gotowych wzorów zalegających na kramach - chcę zrobić też komplet z datowaniem na początek "epoki wikingów" - stylistyka była wtedy zupełnie inna i też bardzo dla mnie atrakcyjna. Ale ja w ogóle uwielbiam gotlandzkie wzornictwo tamtych wieków :)
No a mieszać nie chcę, staram się tego nie robić, na tyle na ile pozwala mi wiedza i dostęp do książek i źródeł.
Na początek należałoby chyba odpowiedzieć na pytanie "Dlaczego właściwie Gotlandia?"
piątek, 1 czerwca 2012
Maleństwo :D
No nie mogłam, po prostu nie mogłam się powstrzymać :D
Przed Państwem moje nowe domowe maleństwo, zwane póki co Potworem ;-)
Przed Państwem moje nowe domowe maleństwo, zwane póki co Potworem ;-)
No to zobaczymy jak szybko uda mi się uprząść na tym coś znośnego :)
wtorek, 29 maja 2012
Kiecka z Pskova
UWAGA! Ta wersja sukni nie pokrywa się z propozycją kroju sugerowaną przez badaczki znaleziska, nie należy się na niej wzorować
rekonstrukcyjnie! (dodane wrzesień 2020)
Dziś na tapecie - interesująca sukienka według znaleziska z rosyjskiego Pskova. Czyli co nosili Waregowie - a raczej ich małżonki, o ile akurat były Skandynawkami ;)
Od roku 2004 w Pskovie prowadzone były wykopaliska, których owocem było m. in. odkrycie trzech grobów komorowych, a później, w ostatnim z nich - pozostałości tekstyliów. Datowane było to wszystko na X w.
Były to tkaniny lniane i jedwabne, prawdopodobnie w pudełku z obłogu brzozowego.
Dziś na tapecie - interesująca sukienka według znaleziska z rosyjskiego Pskova. Czyli co nosili Waregowie - a raczej ich małżonki, o ile akurat były Skandynawkami ;)
Od roku 2004 w Pskovie prowadzone były wykopaliska, których owocem było m. in. odkrycie trzech grobów komorowych, a później, w ostatnim z nich - pozostałości tekstyliów. Datowane było to wszystko na X w.
Były to tkaniny lniane i jedwabne, prawdopodobnie w pudełku z obłogu brzozowego.
środa, 23 maja 2012
Kaptur ze Skjoldehamn
Po krótkim wtręcie artystycznym wracamy do tematyki, dla której ten blog został stworzony.
Jakiś czas temu pisałam, że zrobię wkrótce lepszą wersję kaptura wg. znaleziska ze Skjoldehamn - i oto ona. Wciąż nie dokładnie tak jak ma być, ale za to tym razem szyta z ręcznie tkanej i roślinnie barwionej wełny od Fuscherów - w dodatku w moim ukochanym splocie w diament :) Jest to swoją drogą odstępstwo od oryginału, w którym użyta była tkanina o splocie skośnym.
Niestety kaptura nie szyłam dla siebie, tylko na zamówienie - ale za to Klient dał mi wolną rękę co do zastosowania wszelkich myków jakie pojawiają się w oryginale. Mam nadzieje, że dobrze mu się nosi :)
Jakiś czas temu pisałam, że zrobię wkrótce lepszą wersję kaptura wg. znaleziska ze Skjoldehamn - i oto ona. Wciąż nie dokładnie tak jak ma być, ale za to tym razem szyta z ręcznie tkanej i roślinnie barwionej wełny od Fuscherów - w dodatku w moim ukochanym splocie w diament :) Jest to swoją drogą odstępstwo od oryginału, w którym użyta była tkanina o splocie skośnym.
Niestety kaptura nie szyłam dla siebie, tylko na zamówienie - ale za to Klient dał mi wolną rękę co do zastosowania wszelkich myków jakie pojawiają się w oryginale. Mam nadzieje, że dobrze mu się nosi :)
środa, 9 maja 2012
To żeby stało się zadość...
Wrzucam zdjęcie skończonego bębna.
Z zewnątrz dużo skromniejszy. Wzory nawiązują do szwedzkich petroglifów z epoki brązu - aczkolwiek są nieco zmodyfikowane, chociażby kształt łodzi.
Z zewnątrz dużo skromniejszy. Wzory nawiązują do szwedzkich petroglifów z epoki brązu - aczkolwiek są nieco zmodyfikowane, chociażby kształt łodzi.
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
A teraz coś z zupełnie innej beczki
Totalnie innej :)
Bo mam się ochotę pochwalić, a nie widzi mi się, przynajmniej póki co, zakładanie kolejnego bloga na moje pozarekonstrukcyjne wytwory i potwory ;)
No i przy tym przydałoby się odezwać, w końcu obiecywałam że będę pisać regularnie, a tymczasem borem lasem kolejny tydzień mija, a ja się nie potrafię zebrać do napisania konkretnej notki.
Niniejszym tym razem - coś co zajęło mi ostatni weekend.
Bo mam się ochotę pochwalić, a nie widzi mi się, przynajmniej póki co, zakładanie kolejnego bloga na moje pozarekonstrukcyjne wytwory i potwory ;)
No i przy tym przydałoby się odezwać, w końcu obiecywałam że będę pisać regularnie, a tymczasem borem lasem kolejny tydzień mija, a ja się nie potrafię zebrać do napisania konkretnej notki.
Niniejszym tym razem - coś co zajęło mi ostatni weekend.
Subskrybuj:
Posty (Atom)