sobota, 7 kwietnia 2012

"... bo mężczyzna bez pasa wygląda niegodnie!" ;-)

Stwierdzenie w tytule jest cytatem z Mścidruga - z tego co pamiętam z przygotowań do którejś z wyprawek.
Tym razem będzie więc o pasach, a raczej o pewnym konkretnym przepasaniu - tym ze znaleziska ze Skjoldehamn.

Przepasanie to zrobione było z rudobrązowej wełnianej przędzy o skręcie S

czwartek, 29 marca 2012

Po przerwie :) Oraz krótki romans ze Wschodnią Słowiańszczyzną ze specjalną dedykacją dla Żbika.

Oj, stanowczo za długo mnie tu nie było. Tymczasem nazbierało mi się tematów na przynajmniej pięć notek, porobiłam też zdjęcia przeróżnym różnościom które zrobiłam przez ostatnie dwa miesiące - przy dobrych wiatrach i o ile mi niebo nie spadnie na głowę, będę wrzucać tu coś częściej :)

A w ramach rozbiegówki - coś specjalnie dla Żbika :)

czwartek, 26 stycznia 2012

Nitko, nitko, oj niteczko ;-)

Ilość spraw o których chciałabym tu napisać przyrasta mi ostatnio wraz ze stertą rzeczy do obfotografowania - ale pogoda póki co niespecjalnie zachęca do robienia zdjęć w plenerze - bo ciemno od rana, a w domu warunków za bardzo nie mam.  

Tymczasem podzielę się więc tym, co wydziubałam ostatnio w ramach odpoczynku od szycia - chociaż z szyciem jest poniekąd związane - i jest na tyle drobne, że mogłam strzelić zdjęcia :) 

niedziela, 1 stycznia 2012

Na Nowy Rok - kolejny ciuch ;-)

UWAGA! Ta wersja sukni nie pokrywa się z wiedzą archeologiczną o zachowanych fragmentach i nie należy się na niej wzorować rekonstrukcyjnie! (dodane sierpień 2020)


Wszystkiego dobrego w kolejnym roku :)
Cobyśmy się w nim jednak nie doczekali plag egipskich, przebiegunowania, stopnienia lodowców, zombie-apokalipsy czy czym tam jeszcze straszą wszelacy piewcy dobrej nowiny ;-D

Miałam napisać o kolejnym ciuchu jaki uszyłam, sukni fartuchowej z Køstrup, więc niniejszym, na dobre rozpoczęcie nowego roku kalendarzowego - notka o tymże :)

czwartek, 22 grudnia 2011

Skjoldehamn - koszula

Całkiem niedawno uszyłam, w ramach odpoczynku od "normalnych" tunik i kiecek, dwa raczej rzadko spotykane wśród polskich rekonstruktorów stroje - suknię fartuchową wg. znaleziska fragmentów tekstyliów z Kostrup i wełnianą koszulę ze znaleziska ze Skjoldehamn.
O ile mała popularność tej pierwszej bardzo mnie nie dziwi - jej wygląd jest właściwie tylko propozycją naukowców "jak to mogło wyglądać" bo dużo się nie zachowało (zresztą dotyczy to właściwie większości kobiecych łaszków, włącznie z chętnie używaną suknią fartuchową na podstawie skrawków tkaniny z Hedeby), to strój ze Skjoldehamn, w tym koszula którą postanowiłam uszyć jest i dosyć powszechnie znany, i zachowany w na tyle dużych kawałkach, że nie trzeba większości sobie dopowiadać. 
No i jest dostępne w sieci fajne opracowanie na jego temat - zlinkuję je na końcu.
Dziś napiszę nieco o koszuli ze Skjoldehamn, szczególnie że dobrze mi wyszła i jestem z niej zadowolona. 

niedziela, 4 grudnia 2011

Tkanie - filmiki

Długo mnie tu nie było - cóż, rzeczywistość skrzeczy ;)
Dużo w międzyczasie szyłam, więc pewnie na dniach wrzucę zdjęcia dwóch ciekawych strojów które udało mi się skończyć.

A tymczasem, w ramach znaku życia - filmik dotyczący tkania na krośnie pionowym ciężarkowym, znaleziony na ciekawym blogu dotyczącym kultury ludu Saami :) Właściwie to filmików jest pięć - od przygotowywania osnowy przez tkanie do zdjęcia gotowej tkaniny i porządkowania całego bałaganu ;)

wtorek, 25 października 2011

Z trollowego archiwum - sprang - trochę teorii, trochę praktyki

Tym razem znów coś z otchłani dziejów - powoli chcę przenieść z poprzedniego bloga wsio co było coś warte i zakończyć jego żywot w sieci.
Wstyd się przyznać, ale w kwestii sprangu od tamtego czasu nic nie zrobiłam - huh, no nie była to ta technika która najbardziej by mnie porwała. 
Może kiedyś, może jeszcze - pisałam już kiedyś o "zasadzie drugiego razu" ;-)
Przejdźmy do rzeczy.

piątek, 21 października 2011

Pleciuga

Co można zrobić z włóczki? Dużo można. Ja bardzo lubię wszelakie plecionki - warkoczyki, bransoletki, paski.
A i w obozie historycznym zawsze się jakiś sznureczek przyda, tym bardziej że większość ekipy to posiadacze bujnego uwłosienia na czubku - w końcu jak to wygląda, elegancko uszyty strój i frotka na włosach.

wtorek, 11 października 2011

Doniesienia z pola bitwy ;-)

Tym razem będzie krótko ale o kilku sprawach - wkrótce więcej się rozpiszę o farbowaniu bzem, kiedy już efekty wyjdą z michy :)

Pisałam poprzednio, że zabrałam się za tkanie. Może to za dużo powiedziane, bo jak na razie udało mi się zrobić jedną krajkę - cóż, z czasem ostatnio ciężko.