Wreszcie (wreszcie! Po dwóch latach!) doczekałam się krosien :D Krosien pionowych ciężarkowych konkretnie.
Zmobilizowaliśmy się żeby je skończyć bo w sobotę mieliśmy pokaz w muzeum, na którym były niezbędnie potrzebne. W związku z czym musiałam je równie ekspresowo osnuć przed końcem tygodnia - efektem była nie najlepsza osnowa, ale jak na pierwszy raz - ujdzie. Niewątpliwie presja czasu dużo tu pomogła - inaczej mogłoby się okazać że na osnucie też czekałyby dwa lata.
wtorek, 18 czerwca 2013
niedziela, 9 czerwca 2013
Najlepsze są te podróże, w których niekoniecznie docieramy do pierwotnie założonego celu...
czyli jak nie dotarliśmy do Jorku ;)
Pod koniec maja wybraliśmy się w kilka osób na imprezę historyczną do Jorku pod Hamburgiem na którą bardzo namawiała nas nasza wspólna niemiecka znajoma. W skład naszej ekipy wyjazdowej wchodzili tym razem Ulf i Iza, Trzebor i Andżelika oraz Ziemek z Andrzejem.
Ale zanim zdążyliśmy do Jorku dotrzeć
Pod koniec maja wybraliśmy się w kilka osób na imprezę historyczną do Jorku pod Hamburgiem na którą bardzo namawiała nas nasza wspólna niemiecka znajoma. W skład naszej ekipy wyjazdowej wchodzili tym razem Ulf i Iza, Trzebor i Andżelika oraz Ziemek z Andrzejem.
Ale zanim zdążyliśmy do Jorku dotrzeć
Subskrybuj:
Posty (Atom)