środa, 8 maja 2013

Znowu Gotlandia - suknia niekoniecznie na ramiączkach?

EDYCJA - dodałam zdjęcia sukni

Tym razem będzie notatka ilustrowana nie zdjęciem ale rysunkiem - acz stworzonym na podstawie zdjęcia, bo co prawda strój taki już sobie uszyłam i używam, to nie mam żadnego zdjęcia na którym dobrze go widać, a sesyjne niestety zupełnie mi się nie podobają. Cóż, nie jestem stworzona na modelkę, moje miejsce widocznie jest po drugiej stronie obiektywu ;)

Dawno dawno temu (czyli jak zwykle) szukając czegoś dotyczącego Gotlandii
znalazłam ilustrację, o tę:


Zainteresowała mnie suknia którą ma na sobie pani Gotlandka. Czegoś więcej o niej szukałam równe dwa lata, dwa dni i trzy godziny... :D

Z czego intensywnego poszukiwania były te dwa dni i trzy godziny, wcześniej co jakiś czas przeczesywałam internet w poszukiwaniu tropów, ale nadaremno. A potem - w ciągu tychże dwóch dni znalazłam, od szczęśliwego trafu począwszy, tytuł książki z której pochodził obrazek ((ilustracja z "From Viking to Crusader: The Scandinavians and Europe 800–1200", ze wstępu Sigrid H. H. Kaland), a potem, wrzucając w wyszukiwarkę grafiki ten schemat:


znalazłam, za pomocą pewnego rosyjskiego forum, publikację, w której co prawda samego schematu nie było ale była bibliografia.
A później poszło jak lawina - odnalazłam artykuł z którego pochodziła pierwsza ilustracja, ale niestety nie było w nim nic konkretnego. Nic... poza nazwiskiem autorki która pisała o takiej właśnie, hipotetycznej, sukni fartuchowej. Tytuł jej pracy znalazłam w bibliografii do owej znalezionej przez rosyjskie forum publikacji. Uczepiłam się go, zapuściłam w otchłanie i po nocy szukania znalazłam...

I tu będzie dygresja ;) Wiecie co jest jedną z moich ulubionych rzeczy w rekonstrukcji? Te momenty, kiedy szukasz czegoś bardzo bardzo długo, nawet myślisz że już nie znajdziesz - i wtedy znajdujesz.
Ten moment kiedy już już prawie masz artykuł czy książkę w swoich łapkach, już wiesz że znajdziesz w niej odpowiedź na kilka pytań... Przeglądasz pobieżnie i już widzisz, już wiesz... Hell yeah, tak, stanowczo, to są jedne z najlepszych momentów.
I jeszcze coś - jak faktycznie chcecie się czegoś dowiedzieć, to nie poprzestawajcie na obrazkach, bo z obrazków czasem błędne płyną wnioski, tylko szukajcie głębiej, w otchłaniach internetów jest wszystko, a pomiędzy japońskim porno z tentaclami i ofertami matrymonialnymi rosyjskich dziewcząt czają się także publikacje naukowe ;)

Wracając do meritum - po dwóch latach, dwóch dniach i trzech godzinach znalazłam wreszcie artykuł Kerstin Pettersson "En gotländsk kvinnas dräkt. Kring ett textilfynd från vikingatiden" który traktował właśnie o tej dziwnej, innej gotlandzkiej sukni fartuchowej.

Na jakich podstawach Pettersson oparła pomysł o sukni fartuchowej przypominającej nieco surcotte i różniącą się znacznie od "klasycznej"? Ano na broszach w grobie, a raczej na skrawkach tkanin na nich.

Zestaw bling-blingu ;) 

Zestaw brosz był ciekawy, mianowicie znalazło się ich tam nieco więcej niż zazwyczaj bo aż cztery (!) zapinki o kształcie głów zwierzęcych, do tego szpile i zapinka "narzędziowa". I kilka innych drobiazgów, ale interesują nas zapinki. Dwie "główki" położone były na górnej części piersi, z paciorkami pomiędzy, pozostałe dwie służył prawdopodobnie jako zapięcie narzutki czy innej dodatkowej szmatki. Jest to ciekawe - wg. Pettersson wskazuje bowiem na to że w późnej epoce wikińskiej wraz z przyjmowaniem się wiary chrześcijańskiej "parzyste" brosze, czy to "łebki" czy brosze żółwiowe w kontynentalnej Skandynawii, traciły swoją funkcję symboliczną praktyczną i stawały się zwykłymi ozdobami, noszonymi raczej z powodu tradycji czy sentymentu - być może także dlatego, że "stary" strój łączył się jakoś symbolicznie ze "starą" wiarą (chodzi tu o zestaw: para brosz na piersi - suknia fartuchowa). Mianowicie para broszek na piersi nie miała pod sobą zachowanych pętelek od ramiączek sukni fartuchowej, ale ich igły przebijały pojedynczą warstwę materiału. Taki sam materiał zachowany był na zapince "narzędziowej".
Edit - dodatkowe "łebki" w roli zapięcia narzutki zdarzają się w pochówkach nie tak rzadko - zamiast zapinki puszkowatej albo obok niej jako dodatkowe spięcie - nietypowe jest tutaj to, że mamy aż dwie dodatkowe zapinki o kształcie zwierzęcych głów.
Summa summarum interpretacja Kerstin Pettersson wygląda następująco:



I na niej właśnie oparte są rysunki z książek zamieszczone na początku tego wpisu.
Czy taka suknia faktycznie mogła być używana, chociażby i pod koniec epoki wikingów? Kto wie... Dodatkowo - niekoniecznie fason taki (czy jakikolwiek inny ale specyficzny dla tej wyspy) musiałby być przykładem mody schyłku epoki - wiele wskazuje na to, że Gotlandia była dosyć konserwatywna jeśli chodzi o ozdoby, strój, a więc i on zmieniałby się powoli na przestrzeni dziejów, od epoki Vendel do końca epoki wikingów kiedy nastąpiły zmiany zbyt rewolucyjne by mogły je przetrwać dawne wzorce ubiorów.

Zasadniczo część badaczy zajmujących się tematem Gotlandii zgadza się co do tego, że gotlandzka suknia wierzchnia mogła być inna niż "kontynentalna" (Pettersson, Thunmark-Nylén, Carlsson, Nockert). Problem jest tylko w tym że nie bardzo wiadomo, jak mogła ona wyglądać - tkaniny zachowały się we fragmentach niewielkich lub niewiele o mówiących o kroju a ikonografia - cóż, ciężko z niej wyczytać coś konkretnego.
A ja pewnie będę testować i pokazywać co jakiś czas kolejne rozwiązania oparte na rozważaniach naukowców ;)

Swoją wersję sukni wierzchniej nieco zmodyfikowałam - jest dłuższa niż na rysunku z artykułu i pozbawiona szczątkowych rękawków - można powiedzieć, że to coś pomiędzy tym szkicem a obrazkami z początku notki. Wygląda to mniej więcej tak:

Zdjęcie autorstwa Żywii

A że nie widać na nim górnej części stroju - czyli rzec można zasadniczej w tym przypadku - obiecany na samym początku rysunek.  

Dodajmy, że był ten rysunek okołotematyczną zajawką, którą narysowałam do pewnego projektu nad którym pracuje fundacja Patrimonium Europae - ale o tym na razie ciii... :) Powiem tylko że projekt dotyczy skandynawskich ubiorów (ale nie tylko) i zapowiada się ciekawie, więc zapraszam na stronę fundacji gdzie pewnie będą się z czasem pojawiać kolejne informacje. I na ich stronę fejsbukową, gdzie w ogóle pojawiają się ciekawe rzeczy :)  

8 komentarzy:

  1. Olof, weź ty się odskrob z tej chusty :) Stosowałaś podkroje na ramiona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, kombinowałam z szyciem z trapezów tak, żeby podkroje nie były konieczne. Ale przy kolejnej wersji będę kombinować nieco inaczej, bo nie do końca mi pasuje jak się układa. Też z trapezów raczej, chyba że coś jeszcze innego mi wpadnie do głowy :)
      Więc zasadniczo przy kroju się nie upieram, jest inwencją własną :D
      To co pokazuje na szkicu Petterssen można by uszyć z dwóch prostokątów szerszych - tak mniej więcej by się ułożyły na rammionach, ewentualnie z dwóch szerszych prostokątów i dwóch trapezów na bokach dla większego obwodu dolnej części.

      A z chusty się nie oskrobię, bo na zimową porę i wyprawki jest idealna - nawet nie chcę wiedzieć jak moje włosy wyglądałyby po kilku dniach wędzenia w zadymionej chacie albo targania wiatrem na leśnych ścieżkach gdyby nie ona :D

      Usuń
    2. Do zdjęcia, do zdjęcia, bo mnie ciekawiła konstrukcja.

      Usuń
    3. Mam takie gdzie widać górę kiecki, ale prawdę mówiąc to sam krój tak sobie - jak mi się uda odkopać na kompie to uzupełnię.
      Ale jak pisałam - to jest li i jedynie moja wizja na temat, coś pomiędzy suknią fartuchową z Hedeby a surcotem XIII-wiecznym ;)

      Usuń
  2. Z chustą piękniej , ale szkoda ,że nie widać góry :( Z jakiego to materiału jest? ;>> Widziałam go ?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z materiału tego samego co suknia fartuchowa a la Blade Wieczny Łowca ;) Ale samej tej sukni to nie wiem czy widziałaś, możliwe że nie, bo w zeszłym roku chyba jej nie miałam na żadnym wyjeździe...

      Usuń
  3. Witam. Zaciekawił mnie Pani blog na temat rekonstrukcji i przede wszystkim Gotlandii. Mam kilka pytań dotyczących tej epoki. Bardzo chciałabym odtwarzać Gotlandię, jednak nie wiem jak się za to zabrać. Głownie chodzi mi o stroje i ich wykroje. Byłaby Pani chętna mi pomóc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O strojach i wykrojach to chyba wszystko jest w tym cytacie: "Zasadniczo część badaczy zajmujących się tematem Gotlandii zgadza się co do tego, że gotlandzka suknia wierzchnia mogła być inna niż "kontynentalna" (Pettersson, Thunmark-Nylén, Carlsson, Nockert). Problem jest tylko w tym że nie bardzo wiadomo, jak mogła ona wyglądać - tkaniny zachowały się we fragmentach niewielkich lub niewiele o mówiących o kroju a ikonografia - cóż, ciężko z niej wyczytać coś konkretnego."

      Innymi słowy - nie ma strojów, nie ma wykrojów, bo nie zachowało się coś, co by można odtworzyć.

      Część badaczy uważa, że stroje były jak w reszcie Skandynawii a tylko biżuteria inna, część - że stroje różniły się, ale nie wiadomo jak wyglądały.

      Jeśli więc interesuje Cię temat Gotlandii, to skup się na tym, co wiadomo - jakie były do tego stroju dodatki, jak noszone, jakie zestawy występowały częściej a jakie rzadziej, czyje wpływy były obecne, etc etc etc. Dodatkowo warto poczytać o znaleziskach tkanin z wyspy oraz ogólnie ze "świata skandynawskiego", żeby mieć mniej więcej zarys jak tkano i z czego. No i to, jak rekonstruuje się stroje skandynawskie w ogólności, o tym bardzo fajnie napisała Hilde Thunem, jak dobrze pójdzie, to wkrótce wrzucę tłumaczenia jej tekstów.

      Lojalnie uprzedzam, że to droga zabawa, bo większość charakterystycznych elementów trzeba zamawiać indywidualnie albo kupować za euro ;)

      Usuń