poniedziałek, 23 kwietnia 2012

A teraz coś z zupełnie innej beczki

Totalnie innej :)
Bo mam się ochotę pochwalić, a nie widzi mi się, przynajmniej póki co, zakładanie kolejnego bloga na moje pozarekonstrukcyjne wytwory i potwory ;)
No i przy tym przydałoby się odezwać, w końcu obiecywałam że będę pisać regularnie, a tymczasem borem lasem kolejny tydzień mija, a ja się nie potrafię zebrać do napisania konkretnej notki.

Niniejszym tym razem - coś co zajęło mi ostatni weekend.

Jakiś czas temu uwidziało mi się zaposiąść bęben ramowy. Ramę miałam, ba, w pracowni jest nawet jeszcze jedna, skórę też jakiś czas temu zdobyłam drogą handlu wymiennego, nie pozostało nic, tylko połączyć to w jedną dudniącą całość.
I wszystko byłoby pięknie gdyby, w drodze z łazienki gdzie w misce namaczałam skórę do pokoju w którym leżała reszta komponentów w jakimś dzikim widzie nie pojawiła mi się myśl, że rama fajnie będzie wyglądać pomalowana. No i wzięłam się za malowanie...


Szkic na ramie powstał bez żadnego wstępnego planowania, po prostu włączyłam muzykę, wzięłam ołówek i stwierdziłam że zobaczę "co się narysuje". To mi się często nieźle sprawdza, tym razem efekt nawet przeskoczył moje oczekiwania...
A to pod spodem to blejtram ze szkicem obrazu do którego namalowania ciągle nie mogę się zebrać. Nie miałam pod ręką żadnego innego stosunkowo jednolitego tła. 


Tam gdzie ten "lisi ogon" początkowo planowałam dużą plamę czerni, ale w trakcie malowania okazało się, że to miejsce dla czegoś innego. Kto zgadnie jakie to stwory? ;-)


To to chyba jakieś krwinki są ;-) A tak po prawdzie, to lubię wzory składające się z okręgów, kiedy sobie luźno bazgrzę często się pojawiają. 


I kły i pazury ;-) W każdym razie znajoma stwierdziła, że to komplet uzębienia ;-) Większość szczegółów wychodziła właściwie w trakcie pracy - m. in. właśnie te "zęby" - zaczęły się od tej najmniejszej wypustki, także "oczy" miały być początkowo zupełnie zwykłymi oczętami, a w trakcie malowania nieco się pozmieniały... I tak dalej. Lubię takie totalnie spontaniczne malowanie. Swoją drogą to to jest też dla mnie niesamowity sposób na... hm, w sumie sama nie wiem, jak to nazwać, inspirowanie się? Wymyślanie? Rozwiązywanie? Chodzi o to, że kiedy wypełniałam pola w szkicu - co wymagało jednak skupienia i precyzji, to w tle w głowie cały czas mieliły mi się tematy które ostatnio miałam do przemyślenia - i całkiem sporo rozwiązań różnych kwestii się mimochodem wymyśliło :-) Polecam jeśli kogoś gryzie jakiś problem.


Cały malunek wykonany jest akwarelami i tuszami, pokryty podwójną warstwą matowego werniksu do farb wodnych. Kolory są o dziwo niemal tak nasycone jak na zdjęciach. Lubię akwarele za te "witrażowe" efekty. 


Do pomalowania została mi zewnętrzna część ramy - co prawda większości malunku i tak nie będzie widać spod skóry, ale jak już zaczęłam, to wypadałoby skończyć. "Zewnętrzność" będzie dużo bardziej stonowana, w czerni, bieli i odcieniach czerwieni, także wzory są prostsze.
Ogólnie z wewnętrznej strony jestem bardzo zadowolona, prawdę mówiąc na początku nie spodziewałam się że tak mi to fajnie wyjdzie. 
Ot, warto robić czasem to, co podpowiada nam intuicja, te różne dziwne, nagłe przebłyski...


Ciekawa jestem jak będzie się prezentował skończony bęben. Kiedy się za niego zabierałam, miałam jakąś tam wizję - ale czasem tak bywa, że "po-prostu-robienie" zmienia się w podróż, i człowiek sam nie wie, co czeka go na końcu drogi. Groar, uwielbiam to :) 

No, a w następnym odcinku będzie już coś w tematyce reko. Chyba że wrodzone lenistwo mnie pokona i zamiast notki konkretnej, na temat i z podbudową merytoryczną znów walnę jakieś kocopały o wytworach i potworach :D 

9 komentarzy:

  1. To będzie najbardziej barwny bęben jaki w życiu widziałam. Nie mam pojęcia cóż to za stwory się tam kryją, zdradzisz swój sekret? ;)

    Pozdrawiam!
    L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ;-) Pierwotnie tylko na skórze miał być malunek, w dodatku henną i indygo, więc stonowany. A tu takie coś wyszło ;)

      Hm, w sumie stwory mało na zdjęciu widoczne, zresztą właściwie nie wiem, czy one ogólnie nie są kiepsko namalowane i tylko ja wiem, ki czort ;D W każdym razie są tam lis (a raczej ogon), zaskrońcowa głowa i krucze piórko.
      Jak tak na to patrzę teraz, to zaskroniec to mi totalnie nie wyszedł :D

      Usuń
    2. Wow, w życiu bym nie wpadła, że ten dziwny kształt to krucze pióro :) Niesamowite!

      Usuń
    3. No w sumie ja pewnie też, szczególnie po tym koślawym zdjęciu :D
      Na żywo bardziej przypomina, aczkolwiek nie jest to absolutnie realistyczne przedstawienie :D

      Usuń
  2. Środek wygląda niesamowicie. Mam nadzieję, że pochwalisz się również zewnętrzną stroną i efektem końcowym - gotowym bębnem? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile będzie co pokazywać - nie wiadomo, co się z tego może ostatecznie urodzić ;-)

      Usuń
  3. Jej naprawdę pięknie Ci wyszło to malowanie! :)

    OdpowiedzUsuń