Ostatnio przędę głównie "w podróży" - na wyjazdach historycznych (co akurat się rozumie samo przez się),
w pociągu, w kawiarni, w galerii handlowej...
Biała nitka - uprzędziona na Ciechanowie, w większości podczas wykładu prof. Duczko - trzeba było czymś zająć ręce. A szara to owoc ostatniego wyjazdu do Łodzi - wyjazd w sprawach zawodowych, ale że później miałyśmy ze współpracowniczkami nieco czasu - to zrobiłam im mini-wykład o przędzeniu ;-) Kto wie, może złapią bakcyla :D
A tutaj ciekawski psi nos, sprawdzający co to ciekawego i czy aby nie nada się do obgryzania...
I właściciel ciekawskiego nosa, nieco znudzony:
A tymczasem dojrzał dziki bez - będzie farbowania :-)
Oczy niebieskie jak husky :) Poczuł zapach konkurencji:)
OdpowiedzUsuńCzy to husky? Zwąchał konkurencję:)
OdpowiedzUsuńPół-husky. Drugie pół - coś w okolicach owczarka niemieckiego ;-)
OdpowiedzUsuńJak to się mówi: "Tata był rasowy a mama ładna" - no i nam wyszło takie diabelstwo ;-)
Ja ostatnimi czasy mam w zwyczaju łapanie różnych bakcyli, więc jak się zobaczymy (a śmiem twierdzić, że jest to jedynie kwestia czasu) to może i mi udzielisz odpowiedniego wykładu? :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - z Łodzi do Warszawy nie daleko ;D
Pozdrawiam!
Liadan