Kto zgadnie o czym będzie? ;)
Mam nową fajną zabawkę i mam potrzebę pokazania jej światu.
Jakiś czas temu umówiłam się ze znajomym na wymianę - kaptur za coś drewnianego, bo znajomy dłubaniem w drewnie się zajmuje. Stanęło na motowidle, bo ciągle jeszcze nie miałam tego jakże przydatnego akcesorium włókienniczego.
Motowidła z Osebergu, zdjęcie z Universitetsmuseene
Niestety, nie mam zdjęć ich fragmentów - nie pamiętam nawet zresztą, czy były na starej ekspozycji Wikinger Museum Haithabu, w każdym razie nawet jeśli były, to w tamtych czasach nie interesowałam się jeszcze tak włókiennictwem, więc i zdjęcia nie przyszło mi na myśl zrobić.
Z tego powodu - tylko rysunek z książki:
O, i takie cudo wyszło, w oparciu o rysunek i dane z książki, z rąk Strugajła:
Jak widać na zdjęciu - jedno z ramion jest skrętne. Całość wykonana z dębiny - znaleziskowe fragmenty były z klonu, wierzby i buka.
A przędzę, która tak ładnie zapozowała, będę barwić na zielono liśćmi brzozy, z przeznaczeniem na wykończenie fińskiego peplosu - wzięłam się wreszcie za szycie. Na sam peplos przeznaczony jest ten materiał, na którym leży motowidło. W ogóle dużo "fińszczyzny" mi się szykuje do zrobienia w najbliższym czasie. Ale o tym pewnie będę pisać i chwalić się tym, co powstanie :)
Śliczne motowidełko :) Ja z kolei mam to oseberskie, też made by Strugajło.
OdpowiedzUsuńAno, mówił, że robił dla Ciebie :)
UsuńTrzeba się dozbroić :D
OdpowiedzUsuń