Wygląd ogólny
Przednie elementy prowadzące do ślepoty użytkowniczki ;)
Sama chusta jest, w miejscu gdzie zakłada się ozdobę, usztywniona obłogiem brzozowym - obłóg sprawia też że układa się całość tak jak powinna. To co wiadomo o fińskich kobiecych nakryciach głowy to to, że używano do nich kory brzozowej, że były ozdabiane brązowymi sprężynkami - ale dokładnego ich wyglądu nie znamy. Na chwilę obecną mamy trzy wersje rekonstrukcji - starsza, z płaskim kaarihuntu, ozdabianym na krawędzi sprężynkami, nowa - z kaarihuntu wysokim, przypominającym czółko z kurpiowskiego stroju ludowego i frędzlami na karku, oraz wersję "pośrednią" czyli kaarihuntu w wersji usztywnionej wysoko chusty i plecionej ozdoby.
Stara i nowa rekonstrukcja z pracy Jenny Kangasvuo - tą nowa też kiedyś zrobię, może dla siebie :)
Tutaj widać zaszewkę utrzymującą w miejscu obłóg brzozowy
Cała plecionka była zrobiona na podstawie znaleziska elementów nakrycia głowy z Perniön - cały strój był jedną z pierwszych rekonstrukcji stroju fińskiego i jest nieco przestarzałą interpretacją, ale ozdóbka ładna ;)
Schemat ozdoby głowy
Swoją drogą powstała nowa rekonstrukcja tego stroju, zgodna z obecnym stanem wiedzy, m. in. różniąca się użyciem peplosu zamiast dawnych "fartuszków", kolorystyką i kształtem nakrycia głowy - w niej ozdoba jest jakby podzielona przez środek i te wszystkie umojenia zwisają sobie po bokach głowy - tutaj widać jej fragment, a tutaj całość wykonaną przez Sue Salminen. Oczywiście do tej informacji dotarłam już po skończeniu nakrycia głowy, mimo że samo zdjęcie mi się wcześniej o oczy obiło.
A z cyklu fińskiego stroju pozostała do pokazania jeszcze narzutka oraz aplikacje przy kiecce - które wrzucę za jakiś czas.
Super efekt :) gratuluję :) pewnie wymagało sporo cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńOj, wymagało :D
UsuńAle jak tylko zarobię na kolejne metry drutu to chcę zrobić kolejną wersję, tym razem według tej nowszej rekonstrukcji :)
Przepiękna ozdoba!
OdpowiedzUsuńGdzieś kiedyś na którymś z turniejów typu multiperiod zobaczyłam kobietę z dzieciaczkami w takich strojach, że aż mi mowę odjęło. Wszystkie stroje dopracowane, ozdobione i po mojemu - odwzorowane co najmniej w 99% historycznie. Uwielbiam patrzeć na takie stroje, na tę różnorodność wzorów i kolorów. Mnie na razie nie stać nawet na tkaninę drukowaną :( Ba! Nawet na kawał zwykłego lnu na razie nawet nie mam... ech, wredny kryzys bezrobocia :(
Ale ozdoba jest przepiękna! Podziwiam, bo wiem, ile to pracy zabiera, ile czasu trzeba poświęcić. Za to efekt - bezcenny :)
A jeszcze w weekend miałam przyjemność widzieć ją na jej właścicielce - całość w ogóle cudnie wyglądała :)
UsuńAż zazdroszczę możliwości widzenia tego cuda na żywo :)
UsuńJuż na zdjęciach zapiera dech w piersiach z zachwytu ;)