Tym razem będzie więc o pasach, a raczej o pewnym konkretnym przepasaniu - tym ze znaleziska ze Skjoldehamn.
Przepasanie to zrobione było z rudobrązowej wełnianej przędzy o skręcie S
- splecione z dwunastu kawałków w taki sposób, by plecionka miała wzór podwójnej jodełki.
Pasek zachowany jest w dwóch częściach, krótsza ma ok. 20 cm długości, dłuższa zaś ok. 145 cm ale jest na niej zawiązany węzeł - licząc z nim jest dłuższa. Dla swojej rekonstrukcji przyjęłam długość mniej więcej 180 cm. Czy węzeł służył dopasowaniu plecionki do obwodu jej "nosiciela", czy też coś mogło być do niego dowiązywane?
Szerokość paska jest nieduża - zależnie od miejsca od 1,1 do 1,5 cm, podobnie grubość - to ok. 3 mm.
Zdjęcia oryginału zaczerpnięte z "Nye tanker om Skjoldehamnfunnet."
Jakiś czas przymierzałam się do zrobienia porządnej rekonstrukcji tego paska - pierwsza, "wprawkowa" była dużo grubsza i szersza niż oryginał, a przy tym za krótka żeby mógł się nią przepasać dorosły człowiek, nawet takich gabarytów jak mój TŻ, czyli niedużych ;)
Okazja pojawiła się, kiedy dostałam zamówienie na takie przepasanie.
Wykonane jest z włóczki wełnianej barwionej marzanną, zaś żółte fragmenty to przędza z eksperymentów z wrotyczem.
Było z tym trochę dłubania, głównie przez to, że kawałki materiału musiałby być bardzo długie i nawet mimo pozwijania ich w kłębki plątały się nieco przy przekładaniu.
Jakiś czas później Żbiku podesłała mi artykuł o robieniu plecionek z użyciem grzebienia, i myślę, że to by była bardzo dobra metoda na splatanie takiego przepasania.
pasek w całości
zbliżenie - splot
frędzle
zbliżenie - wykończenie
pomponiki na końcach :)
I wreszcie przepasanie w całej okazałości - tak prezentuje się na modelu.
Ciekawa jestem, na ile szeroko stosowane były tego rodzaju plecionkowe paski w Skandynawii? Z tego co wiem, pojawiały się w różnych miejscach Europy, m. in. u Bałtów, Greków... Bardzo mi się podoba prostota i estetyka takiego rozwiązania i sama bym tego typu pasek chętnie włączyła do swojego stroju.
Doszukałam się, że w tej technice robione plecionki pojawiały się wśród fragmentów tekstyliów z Birki jako wykończenia górnej krawędzi sukien fartuchowych - może więc były powszechniejsze i czas do skórzanych oraz krajkowych pasków dołączyć i plecione? :)
A na marginesie - acz wciąż w tematyce pasków i Skandynawii - swego czasu Thyrvi popełnił ciekawy wpis na ten temat na swoim blogu. Kto nie czytał - zapraszam, bo warto: Co pasuje a co jest passe? Czyli o pasach skandynawskich słów kilka.
Cacy, cacy :)
OdpowiedzUsuńOzdobne kutasy przy pasie,a nie tam frędzle :D haha.
OdpowiedzUsuńTy to robiłaś jak warkocze , czy tak jak sprangiem tylko jakoś konkretnie według wzoru?
Bardzoo fajnie wyszło i widać ładnie wzór. A z tym grzebieniem koniecznie musimy zobaczyć.
A tak ps bo mi się przypomniało , wiesz, że ta Rosjanka mi nie odpisała odnośnie tego narzędzia? Może weź w którym poście zrób konkurs, możliwe, że ktoś wie jak nazywa się to cudo :D
Alu - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńŻbiku - tyś widziała kutasa ;-P
W opracowaniu z którego są zdjęcia jest też rozpiska jak to splatać - w sumie to tak pomiędzy jest między warkoczem a sprangowym splataniem.
Tak sobie pomyślałam - może na Prząśniczce ktoś będzie wiedział :) Trzeba będzie spróbować i napisać.
Czy mogłabym taki zamówić, ale krótszy, do jeansów? :-)
OdpowiedzUsuńJasne :)
Usuń